Zostaw faceta w domu

- Myślisz, że mam cerę tłustą czy suchą? – pytanie zadaje młoda dziewczyna, chyba jeszcze niepełnoletnia. Od kilku minut przebiera w żelach do twarzy i próbuje coś wybrać. - Yyyy… no… myślę… no na pewno bardziej tłustą niż suchą – niewiele starszy chłopak, jeszcze w fazie szeleszczących spodni, próbuje udawać zainteresowanie. Wykazuje znajomość tematu, stara się wybrnąć z sytuacji, chociaż sam fakt przebywania w drogerii lekko go krępuje.
- Myślisz? Serio, tłustą? – dziewczyna nie odpuszcza. Chyba zwietrzyła podstęp. Chłopak przejeżdza więc palcem po policzku dziewczyny.
- A teraz to już sam nie wiem, bo masz tyle tej tapety – wbija gwóźdź do własnej trumny. 


Muuuusimy dzisiaj?

Zastanówmy się. Po co Ci samiec na zakupach? Fajnie, jak nas podrzuci do centrum handlowego. Ewentualnie mógłby ponosić torby i doradzić - raczej tę dłuższą czerwoną, czy czarną krótszą? Nie oszukujmy się jednak. Prowadzenie samochodu i ciężar kilku bluzek nie jest czymś, czego nasze umysły (nawet zamroczone wizją wydawania pieniędzy) nie są w stanie ogarnąć. A ile to się najojczy, napipczy, namarudzi… A długo jeszcze? A kiedy? A po co? Nie za drogie? Aśka wyglądała by w tym lepiej. Miał doradzać, a razem z tłumem innych chłopów podpiera barierki przed sklepem i klika coś tam w telefonie. NIE WIADOMO Z KIM.

Jak Ci się podoba?

Ładne. Brzydkie. Pedalskie. To jedyne określenia, jakimi mężczyźni cokolwiek opiniują. Nawet, gdy przed Tobą zgrywa znawcę pepitek, sztybletów, bojfrendów i kobaltowych dodatków, to tak naprawdę myśli o najnowszym GTA i marzy, żeby zjeść jakiegoś burgera. Takiego z mięsa. Jeśli nie, to chyba powinnaś zacząć się martwić, bo jego kochanka może mieć na imię Marek.

Wychodzisz z przymierzalni w najlepszej sukience jaką widziałaś kiedykolwiek. No dobra, „kiedykolwiek” oznacza średnio ostatni miesiąc. Wyobraziłaś już sobie, jak dołożysz do niej te wysokie, czerwone czółenka, zrobisz sobie czarno-szare oczy, a całość dopełnisz krwistym lakierem do paznokci. W głowie masz już ten moment, gdy w klubie spotyka Cię Twoja przyszła menadżerka i proponuje milionowy kontrakt w zamian za reklamowanie diamentów. W rzeczywistości stoisz jednak boso w źle oświetlonej przymierzalni, wystaje Ci kawałek stanika, a makijaż… chyba gdzieś tu kiedyś był…

No. To tak on widzi tę sukienkę.  

Długo jeszcze?

Na zakupach facet jest jak dziecko. Jeśli kupujecie coś dla niego, to prawdopodobnie wystarczy, żeby dotykał dużym palcem końca buta, a koszulka nie gniotła go jak tajska masażystka. Jeśli kupujecie coś dla Ciebie, to gdyby tylko nie szkoda mu było spodni, rzucałby się w rozpaczy po podłodze. Nie mogę zrozumieć czemu mężczyzny na zakupach nie można się pozbyć. Oczywiście za drobną opłatą.

Istnieją kulkowe raje, w których możesz zostawić swoje rozwrzeszczane dziecko na czas, gdy Ty będziesz kupować marchewkę, masło i nowe szpilki. A faceta musisz ciągnąć ze sobą. Musisz, bo tak sobie ubzdurałaś.   

Wyobraźcie to sobie. Xboxy, fontanny piwa, parę ładnych hostess. Wolno głośno bekać, mieć skarpetkę na dotarcie i drapać się po tyłku. Są inni mężczyźni, więc można wymienić opinie o Sashy Grey, zwyzywać Neymara, wychwalać Astona Martina, a nawet pochwalić się nową „wykształconą” sąsiadką. Zostawiasz ukochanego na godzinkę czy dwie, a on Cię kocha miłością szczerą, ma łzy szczęścia w oczach i nawet nie śmie pytać, ile wydałaś.

Było by pięknie, prawda Panowie?
Było by pięknie, prawda Panie?

Podobał Ci się tekst? Pokaż go znajomym: