Dajcie mi drwala!

No i poszło, pękło. Po erze metroseksualnych facetów – wypięknionych, pachnących z wypolerowanymi paznokietkami, kobiety zapragnęły drwala. Śmierdzącego, ale żeby chwycił tak, że majtki same opadają. Prosto na leśną ściółkę. 


Fajnie było patrzeć na idealnie wyprasowane spodnie, buty dobrane do krawata i zazdrosne spojrzenia koleżanek. Taki żywy egzemplarz z reklam Calvina Kleina robiący rano śniadanie w naszej kuchni.  Świetnie dopóki nie blokował łazienki dłużej niż Ty przed pierwszą randką. Fantastycznie dopóki nie miał więcej kremów, ciuchów i butów niż Ty. No dobra, więcej butów niż ja nie da się mieć, ale nie o to chodzi.

Znudziły się bezradne męskie nóżki w rurkach. Wypalił się idealny obraz wiecznych chłopców, którzy co wieczór latają do Nibylandii walczyć z Kapitanem Hookiem. Odstawiłyśmy nawet mamisynków, którzy przecież mieli być taaacy rodzinni. Chcemy drwala! Albo raczej woodsmana, bo badania na ten temat prowadzili (oczywiście!) Amerykanie. Koniec wspólnych randek u pedicurzystki. Teraz facet ma zapieprzać po lesie z ogromną Husqvarną!

Nikt nie przekona mnie do brody tak długiej, że żyjące tam zwierzątka są już na etapie wymyślania koła. Nie ma jednak nic bardziej seksownego niż kilkudniowy zarost, który pokazuje, że Twój facet dojrzał chociaż fizycznie. Nie może być nic lepszego niż kreski odcinające mięśnie na męskich przedramionach. Tych, o których będziesz opowiadać przyjaciółce piszcząc do telefonu „JEZUUU JAK ON MNIE TRZYMAŁ, ALE TAK MNIE TRZYMAŁ… STARA”.

Nie chcę się bać, że jak go mocniej przytrzymam, to rano będzie pudrował siniaki. Trzeba nam zdecydowanych samców alfa. Niech powie, że idziemy tam i tam. A jak się będę rzucać, to na ręcę i do jaskini (bo za włosy boli!). To, że umiem tupnąć szpilką, nie znaczy, że trzeba mi zawsze ustąpić. Po kolacji, która przeciągnęła się do śniadania, chcę się przespacerować pod prysznic w jego koszuli. Koszulka też może być. Byle duża i męska. Żadna wersja slim, fit, "ciasno, ale seksi" nie wchodzi w grę, bo nie chce myśleć, czy się zmieszczę w cyckach. Choć mówią, że mężczyzna zaczyna się od metra osiemdziesiąt, to akurat wzrost ma tu najmniej do rzeczy. Możesz być nawet niski, bylebyś był mężczyzną. Prawdziwym. Nie miękką pipką we flanelowej koszuli. Nawet ta w czerwoną kratę jeszcze nie czyni Cię drwalem.   

Zanim więc odzieżowe firmy ruszą z ofertą siekier sygnowanych przez największych projektantów, niech przeglądną arsenał oferowanych spodni, bo jedno jest pewne. Prawdziwy facet w rurki się nie mieści, ale potrafi zrobić tak, by wióry leciały nawet w środku miejskiej dżungli. 

Podobał Ci się ten tekst? Pokaż go znajomym: