- 112, numer alarmowy,
słucham?
- (kobieta podaje adres)
- Ok, co się dzieje?
- Chciałabym zamówić pizzę.
- (kobieta podaje adres)
- Ok, co się dzieje?
- Chciałabym zamówić pizzę.
Odłożyłbyś słuchawkę? Pomyślał, że ktoś się świetnie bawi i zdenerwował, że zawraca Ci dupę, podczas gdy Ty próbujesz ratować świat? Pewnie tak. Jak każdy z nas.
- To jest 112, numer alarmowy!
- Tak, pół na pół z peperonii i pieczarkami...
- Czy wie pani, że dzwoni na 112? To numer alarmowy.
- Za ile będzie zamówienie?
Masz ochotę powiedzieć, że jak będzie sobie robić jaja, to pizzę
przywiezie jej Michel Moran, a w pudełku będą śledzie Lisnera.
- Czy wszystko w
porządku? Chce pani coś zgłosić czy nie?
- Tak.
- Nie może pani rozmawiać?
- Właśnie.
- Czy jest ktoś z panią w pokoju? Proszę powiedzieć tylko tak lub nie
- Tak.
- Mam w pobliżu funkcjonariusza, wysyłam go do pani
- Tak.
- Nie może pani rozmawiać?
- Właśnie.
- Czy jest ktoś z panią w pokoju? Proszę powiedzieć tylko tak lub nie
- Tak.
- Mam w pobliżu funkcjonariusza, wysyłam go do pani
Bingo. Gdy
policjanci dotarli na miejsce, okazało się, że mieszka tam mocno poturbowana
kobieta. Razem z mężem, który po solidnym treningu krav magi na swojej ślubnej
postanowił coś przegryźć. Jeść pizzę i patrzeć czy równo puchnie. Wielki szacun
dla gościa po drugiej stronie kabla, że mimo licznych przytakiwań nie przekierował
rozmowy do Pizzy Hut.
Ta historia wydarzyła się naprawdę, a na jej podstawie
powstała kampania, którą wyemituje telewizja w trakcie Super Bowl – takie
amerykańskie „chleba i igrzysk” w XXI wieku. Amerykanie będą zażerać się
kubełkami z KFC, popijać je basenem piwa i patrzeć na hasło „Kiedy trudno jest mówić,
do nas należy słuchanie”. A
potem znów zaczną liczyć przyłożenia. Oby nie na własnych żonach.
Ale nie o to chodzi. Zastanów się nad sobą.
Jakim jesteś dyspozytorem? Co robisz, gdy ktoś twierdzi, że
wszystko zajebiście? Ile razy odpuściłeś dopytywanie tylko dlatego, że ktoś
zbył Cię zwykłym „jest ok”, „radzę sobie”, „nie chce o tym gadać”? Ile razy
mogłeś komuś pomóc, tylko nie zauważyłeś, że w ogóle tego potrzebuje? Ile razy
olałeś coś, co dla kogoś było ważne? Może nie chciało Ci się ubierać, wyciągać portfela albo miałeś zbyt dobry humor, by słuchać o czyichś problemach. Wygrało sumienie czy święty spokój?
Pomyśl. Odkładasz słuchawkę, czy przywozisz pizzę tam, gdzie
jej potrzebują?
Spodobał Ci się ten tekst? Pokaż go znajomym:
http://afrytkidotego.blogspot.com/2015/01/zostan-na-linii.html
http://afrytkidotego.blogspot.com/2015/01/zostan-na-linii.html