Zostawcie terrorystów w spokoju!

Można dyskutować o poziomie satyry francuskiego Charlie Hebdo. Rysunki mogą być chamskie. Mogą obrażać uczucia tak bardzo, jak „będziesz to prała!” rzucone w dzieciństwie do nielubianej koleżanki. Mogą być idiotyczne. Mogą być przegięciem. Jednak żaden rysunek, żadne parę ruchów ołówkiem nie jest usprawiedliwieniem dla wczorajszej, paryskiej egzekucji.


Fot: David Pope

Macie inne zdanie? Okej, idźmy więc tym tokiem myślenia. Jesz publicznie bekonowe prażynki? Jeb! Kulka w łeb. Witasz się z koleżanką buziakiem w policzek? Stos i podkładamy ogień od strony nóg, żebyś czuł w powietrzu zapach własnej wędzonki. Piwo w knajpie? Marzenia ściętej głowy. Dosłownie.

Ludzie jak małpy

Od wielu lat krąży po Internecie opis pewnego eksperymentu, choć są wątpliwości, czy w ogóle został przeprowadzony. Prosta sprawa. Kilka małp siedziało w pomieszczeniu z drabiną. Na jej szczycie znajdowały się banany. Gdy jedna z małp próbowała po nie sięgnąć, naukowcy wlewali do pokoju kubeł zimnej wody. Małpy nie wchodziły już na drabinę, a gdy któraś próbowała, reszta zwierząt ostro reagowała. Nikt nie lubi zimnej wody, wiadomo. W końcu przestały próbować. Wpuszczono więc do pomieszczenia nową małpę. Ta rozochocona i nieświadoma rzuciła się na drabinę. Znów nastąpił lincz. Naukowcy stopniowo wymieniali kolejne małpy, aż wszystkie były nowe. Żadna z nich nie oberwała zimną wodą. Mimo tego nie wchodziły na drabinę. 

Czaicie o co chodzi? Nie musisz wysadzić w powietrze okolicy, żeby wiedzieć, że nie rzuca się niedopałka papierosa na stacji benzynowej. Nie musiałeś być ukrzyżowany, żeby wiedzieć, że Jezuska trzeba kochać, a za grzechy wylądujesz w gorącym kotle.

Sposób na terrorystów

Opowiem Wam pewną historię. W czasach, gdy poprawność polityczna nie istniała w słowniku, za obrazę uczuć religijnych nie podnoszono zasiłków emigrantom, a o World Trade Center, to nawet nikt nie marzył, ktoś wpadł na pomysł, by złapanych terrorystów wystrzelać. Niby nic, ale użyto do tego kul moczonych w świńskiej krwi. Muzułmanie i świnia to mniej więcej, jak chrześcijanie i seks przedmałżeński. No nie ma bata, raju nie będzie. Dla pewności, że pukając do Allaha już z daleka będą śmierdzieć świnią, ich ciała zasypano w dole, razem z wieprzowymi wnętrznościami i solidną porcją upuszczonej krwi. Terorystów było kilkudziesięciu, ale jednego oszczędzono. On mógł lecieć wolno i głosić światu, czy warto przeprowadzać zamachy.

Co ma jedno do drugiego?

Te dwie historie łączy spokój. Święty spokój. Jeden konkretny ruch, nie do końca wpisujący się w kanon multi-kulti i globalnej wioski, a Europa i cały świat miałyby dżihad z głowy. Terroryści są bezkarni. Wiecie kto stał za zamachami na WTC? Może i Osama Bin Laden. Może i nawet nie żyje, ale czy ktoś to widział? Jakieś ciało spoczywa na dnie morza, a zostało tam wrzucone zaraz po egzekucji. Czy to naprawdę był on? Czy w ogóle jakieś ciało tam wrzucono? Któż to wie…

ISIS, czyli organizacja dająca podwaliny pod państwo islamskie, narodziła się w bliskowschodnich więzieniach. Świat nie mógł bardziej ułatwić utworzenia takiej wesołej grupki, niż trzymając wszystkich terrorystów w jednym miejscu. Czego oni mają się bać? Więzienia? Tam jak w domu. Śmierci? Jedyna, jaka ich spotyka, to ta samobójcza w trakcie zamachu. Nic innego świat im nie zrobi. Nie ma kubła zimnej wody. Są za to banany, po które warto sięgnąć. Nie ma jednego wypuszczonego, ale przerażonego, który sprawi, że następni zastanowią się trzy razy. A potem jeszcze raz.

Mamy za swoje

Sami ich do Europy zaprosiliśmy. Francja oferowała ciepły kąt tym, którzy nie do końca chcieli niepodległości Algierii. Wielka Brytania rekompensowała krzywdy za czasy kolonialne. Niemcy chcieli taniej siły roboczej. No to przyjechali. Rozgościli się, ale niekoniecznie zasymilowali. To nie są ludzie, którzy tydzień temu przypłynęli gdzieś tam na Lampedusę albo rzucili się na słynny graniczny mur w Hiszpanii. Dzisiejsi europejscy zamachowcy to drugie, trzecie, a nawet czwarte pokolenie tamtych imigrantów. Wychowane i wykształcone w tych samych warunkach, co każdy inny Francuz, Anglik, Niemiec. A jednak coś podpowiada im, że „nie ma przymusu w religii” to najmniej ważny werset Koranu.

Uspokójcie sumienie

Co świat z tym zrobi? Myślę, że mniej więcej tyle, co z aneksją Krymu, zamachami chemicznymi w Syrii czy odciętą głową dziennikarza. Nic. Ten wielki świat bardziej się przejmie podwyżką cen w McDonald’sie i tym, żeby nie sypać chodników solą, bo to psom na łapki nie robi najlepiej. Benzyna pod korek, zapas keczupu, zapłacona kablówka. „Ojeeej to straszne” – rzucone podczas oglądania Wiadomości. Kolejna kanapka. Fotka, że ja też jestem Charlie wrzucona na Twittera, hashtag #ParisShooting, zmartwienie na twarzy przez jakieś trzy sekundy. Znów kanapka. Może chociaż z bekonem…

Podobało się? Pokaż tekst znajomym: 
http://afrytkidotego.blogspot.com/2015/01/zostawcie-terrorystow-w-spokoju.html