Smok Blog, czyli jak to się robi w Krakowie

Minęło sześć dni, emocje opadły, alkohol wyparował, więc najwyższy czas odpowiedzieć na pytanie: „Jak się bloguje w Krakowie?”. 


Ostatni raz działo się w tym mieście coś okołoblogowego chyba wtedy, gdy Wincenty Kadłubek pisał w swojej kronice o Wandzie, co nie chciała Niemca. Krakowianie pakowali więc kanapki z jajkiem i pociągiem docierali do Gdańska. Brali leki, by udawać, że wcale nie boli ich serce, gdy docierają do Warszawy. A wszystko, by chociaż czubkiem języka liznąć atmosfery takich spotkań. I wtedy z pomocą przyszła ekipa Smok Bloga, czyli Panowie z Życie Jest Piękne, Ja Mówię To i Stay Fly.

Szybko po utworzeniu wydarzenia okazało się, że Kraków bloguje równie intensywnie, co inne miasta naszego pięknego kraju. A liczba uczestników rosła niczym wypełniony wodą z Wisły żołądek Smoka Wawelskiego. Wygląda więc na to, że organizatorzy nie mogli sobie wybrać lepszej nazwy. Za to szybko musieli zmienić nieograniczony wstęp wolny na 150 darmowych biletów. Oczywiście najpierw wszyscy jojczeli, pipczeli, a potem i tak część nie przyszła, mimo biletów wywalczonych potem kapiącym na klawiaturę. Następnym razem, żeby chętnych zmieścić będzie trzeba wynająć całe Błonia. Smoki zaproszą jakiegoś Papieża Internetu, a my – zwykli blogerzy – będziemy machać flagami z nazwą swojej wirtualnej wsi.

Jak było?

Miało być o wyrazistości, więc swoje prezentacje przygotowała Paulina Wnuk z From Movie To The Kitchen, Karol Lewandowski z Busem przez Świat i Adam Szymczak z Fashionable Innovations. Dobra, powiedzmy sobie szczerze, nie zawsze było wyraziście. Jednych zjadła trema, innych własna próżność, ale za to samochód-obieżyświat zdobył serca wszystkich zebranych.  

Był też panel dyskusyjny, w którym rozmówki polsko-polskie prowadziło między sobą dwóch organizatorów plus Paweł Opydo z Zombie Samurai i Ania Kołomycew z Anwen. Potem była entuzjastycznie przyjęta pizza, rozdawanie powerbanków najbardziej potrzebującym i integracja.

Co zapamiętałam?

- Nazwa ma znaczenie. Nagrodę tekstu spotkania bezwarunkowo otrzymuje  Busem Przez Świat. „Myśleliśmy nad nazwą krótko, wybraliśmy jedną z wielu opcji, ale z perspektywy czasu widzę, że to była dobra decyzja. Wiem, że bus-pojebus nie przyciągnąłby tylu reklamodawców”. Śmieję się do teraz.

- Nie odpowiadaj na maile od firm produkujących pasztet. To znów wskazówka od wyżej wymienionych, którzy opowiedzieli o fantastycznym pomyśle na kampanię reklamową w pluszowym wdzianku podczas wyprawy do Australii. Tak, dobrze Wam się wydaje. Tam jest gorąco.

- Pizza ze szpinakiem nie musi być niedobra. Serio, dzięki temu, że kolejne placki trafiały do uczestników zupełnie losowo odkryłam, że przysmak Papaya działa korzystnie nie tylko na biceps, ale i na smak włoskiej ambrozji.

- Kwiecista marynarka jest kluczem do sukcesu. Jeśli chcesz znać Anję Rubik i mieć staż w Elle musisz mieć dosyć… nietypowe zestawy ubrań. I pisać po angielsku.

- Możesz zmieniać tematykę, chyba że piszesz o włosach. Hardkorowi użytkownicy włosów nie wybaczą Ci pisania o paznokciach.

- Na pytania musisz odpowiadać jak Paweł Opydo. Właśnie dlatego zwykle wszyscy się z nim zgadzają. 

- Istnieje przynajmniej jeden blog przygodowy. I to najfajniejsze określenie tematyki bloga, jakie słyszałam kiedykolwiek. Aż mi żal samej siebie, że do moich wpisów nie pasuje.

Co myślę?

Organizacyjnie bez zarzutu. Za to odkryłam w sobie dzikusa, który się z nikim nowym nie zintegrował. Dlatego następny raz musi być na Błoniach. Może ktoś oberwie ode mnie flagą i będzie musiał się przedstawić, żebym wypłaciła odszkodowanie.  

------------------------------------------------------------------------------------
Spodobał Ci się ten tekst? Pokaż go znajomym:
http://afrytkidotego.blogspot.com/2015/02/smokblog-czyli-jak-to-sie-robi-w.html 

Zerknij też na Facebooka, napisz do mnie na Twitterze, zajrzyj na Smok Bloga i zostań ze mną na dłużej! :)