Mój były chłopak. I twój. I jej

Wydrukuj. Opraw. Zniszcz. Wyślij byłemu/byłej. Żartowałam. ZAPOMNIJ.

O zmarłych nie mówi się źle. O byłych też się nie powinno. Może i jest chory psychicznie, ma małego penisa, myli znaczenie słów albo po prostu woli kozy i ubierał się, jakby okradł sklep Kupisza. 

Niech to jednak zostanie między Wami. Przecież on też pewnie pamięta, jak miałaś łzy w oczach z bezsilności, bo w deszczu przemokły Ci buty, a dzień był taki okropny. Wie o tym, że horrory oglądasz tylko z zamkniętymi oczami, a za buziaka w czoło dasz się pociąć i posolić. 

Powtórz: „O zmarłych nie mówi się źle. O byłych też się nie powinno”. Byłaś/eś z kimś – sam sobie wybrałeś/aś – więc jeśli to był błąd, to świadczy też o Tobie.  

Przepraszam

Kiedy ja trzaskałam drzwiami, a Ty wyłączałeś telefon. Kiedy ja mówiłam, że musisz zawsze, a Ty przepraszałeś i obiecywałeś, że już nigdy. Kiedy Ty jeździłeś do innych, a ja wierzyłam, że zmęczony to jesteś po siłowni. Kiedy zaczęliśmy gadać tylko o tym, czy chińskie, czy pizza i że papier kupiłam z czterema warstwami. Kiedy się odcięliśmy od innych, bo Tobie się nie chciało, a ja przytakiwałam. Kiedy ja byłam chora i nie chciałam, żebyś zabierał ode mnie zasmarkane chusteczki. Kiedy z setek pikantnych smsów przeszliśmy na kilka – takich, że o której wracasz, czemu tak późno i żebyś kupił proszek.

Dziś wiem, że bałeś się konfrontacji z ludźmi, którzy zbyt dużo mogli powiedzieć. Ale ja przecież wcale nie chciałam ich słuchać. Dziś wiem, że ten obiad podrzucany Ci do pracy, to miał za dużo/za mało/zbyt w sam raz białka. Ale one przywoziły lepsze. Dziś wiem, że chorować powinnam w szpilkach i pełnym makijażu. Ale i tak wolałam w dresie. Dziś wiem, że proszek mogłam kupić sama. Ale kupowałeś Ty. Zawsze nie taki.

Przepraszam. Byliśmy głupi.

Dziękuję

Myślałam, że świat kończy się metr ode mnie, że ten pierścionek to naprawdę na mój palec, a ona serio jest kuzynką. Byłam pewna, że lubisz jak się przypalają naleśniki, bo ogień zapłonął, ale akurat między nami... Że do tej Białki, to tylko ze mną. Że jak beze mnie, to nigdzie daleko.

Nie wierzyłam, że może być o wiele lepiej. Że jeszcze będę hablas espaniol i że ze mnie niezła czika.  Że zaoszczędzę pieniądze, które miały być na Twój (ex)tra urodzinowy prezent. Że świat się nie skończy, mimo że światem byłeś Ty. Nie sądziłam, że zacznę odhaczać marzenia szybciej niż wtedy. Że ktoś jeszcze pocałuje mnie w czoło i wytropię geparda. Że Twoja koszula przestanie pachnieć i wywalę ją bez żalu. Że wiatr w żagle, smak życia, słodycz rozkoszy. Nie spodziewałam się, że to będzie pięć minut, jedna rozmowa, jeden sms i jedna myśl. Błysk, jakaś zapadka w mózgu, kopniak w dupę. Zrozumiałam.

Dziękuję. Bądźmy mądrzejsi.

I że Cię nie opuszczę…

W sumie związki kończą się tylko na dwa sposoby. Te mniej trwałe – rozstaniem. Te do grobowej deski – śmiercią. Z dwojga złego, to chyba chciałbyś jeszcze trochę pożyć?