Lubisz ślimaki? Nie deptać, tylko jeść? Pewnie
nie. A próbowałeś? Też pewnie nie. Z obcokrajowcami jest tak samo.
Podczas gdy Europa walczy jednocześnie z dżihadem
i rasizmem, Polska niezmiennie pozostaje ostatnim bastionem białej kultury. I
nie ma co liczyć, że to się zmieni. U nas nikt nie je ślimaków. I nikt
nie lubi obcokrajowców.
Afroamerykanin,
czarnoskóry, murz…
No jak mówić na kogoś, kogo kolor skóry wygląda, jakby zawierała 70% kakao?
Czarny. Uuuuu, czuję to oburzenie. O ja rasistka jedna. Wyjaśnijmy to sobie.
Rasistowskie to były kolonie bawełny, gdzie czarnoskóry człowiek właściwie
nie mógł się podnieść z kolan. Albo Ameryka x lat temu, gdy dla niebiałych niań
budowano osobne toalety, choć na co dzień bawiły białe dzieci częściej niż
ich matki. No, ku klux klan też nie wypada najlepiej w rankingu tolerancji.
A ja po prostu stwierdzam fakty. Pobyt w Kenii tylko potwierdził, że mam rację.
Kenijczycy są czarni, trudno temu zaprzeczyć. Nikt z tego powodu nie pisze
oświadczeń do prasy, nie biega z kwiatami, ani się nie obraża. Ba, można im to
nawet powiedzieć prosto w twarz. Serio. Mają lustra i naprawdę wiedzą, jaki
mają kolor skóry. Jedyne, co powiedzą w zamian, to najwyżej: „gdybyś piła tyle
coca-coli, też byś była taka”. W ostateczności nazwą Cię „mzungu”, czyli
białasem. Obraziłeś się?
Poprawność
polityczna
W Europie na każdym kroku władze wchodzą imigrantom w dupę. Powiesz: czarny,
żółty, brązowy? Jesteś rasistą. Nie cieszysz się, gdy z okazji Diwali hindusi
napieprzają fajerwerkami pod Twoim oknem? Radykalny katol. Chciałbyś, żeby przyjezdni mówili w języku
kraju, do którego przyjechali? Przeczysz idei multi-kulti.
Spokojnie, jeśli mieszkasz w Polsce, to prawdopodobnie za chwilę będziesz googlował
„Diwali”, bo w życiu nie miałeś z tym styczności. Gdy małżeństwo hindusów zamieszkało
w Polsce, to Dzień Dobry TVN zrobiło o nich reportaż i zaprosiło do studia.
Taka egzotyka.
Czarnoskórych jest tu trochę więcej, a i tak większość Polaków nigdy nie
widziała żadnego „na żywo”. Pewnie, że w Krakowie, Warszawie i kilku innych
miastach możesz ich spotkać – zwłaszcza w okolicach klubów, uczelni i
akademików, ale czy masz chociaż kilku w swoim towarzystwie? Nawet dalszym?
Margaryna,
Murzynek Bambo i „cyganić”
Nasza poprawność polityczna kończy się na
dyskusjach. Co jakiś czas w mediach pojawia się afera, która ma na celu zwrócić
uwagę na problem tkwiący w narodzie. Wierszyk o koleżce, co ma czarną skórę i
uczy się pilnie przez całe ranki, jest rasistowski – orzekli eksperci. Stawiano
go (wierszyk, nie murzynka) na równi z margaryną, która swoje opakowanie
ozdobiła palmą i uśmiechniętą, ale dość ciemnawą buźką. Niedopuszczalne.
Zwłaszcza, że można dzięki niej upiec „murzynka” i nawet nie będzie krzyczał. Nie
wolno nikogo „cyganić”, choć kłamanie i oszkuwianie często uchodzi nam płazem.
Efekt zawsze jest taki sam. Na dyskusji się
kończy. Wzorem zachodu zdecydowane działania mogłaby podjąć jakiś organ/komisja
ds. walki z rasizmem i powszechną nietolerancją. Mogłaby. Gdybyśmy tylko coś takiego
mieli.
Polska
dla polaków
Nasza ojczyzna to jeden z najbardziej jednolitych, pod względem etnicznym,
krajów na świecie. Spotykasz się z imigrantem, gdy u araba czy Turka kupujesz
kebab po imprezie lub szukając tanich ciuchów i „psa w cieście na ostro” u azjatów.
Cały świat tworzy programy pomocy imigrantom. Ułatwia znalezienie pracy, rozdaje
obywatelstwa równie chętnie, co zasiłki, organizuje dach nad głową. My w tym
czasie organizujemy kampanię społeczną „Pomożemy Ci wrócić do domu”.
Rozumiecie, prawda?
Podobało Ci się? Pokaż ten tekst znajomym:
http://afrytkidotego.blogspot.com/2015/01/imigrancie-wroc-do-siebie_23.html
Rozumiecie, prawda?
Podobało Ci się? Pokaż ten tekst znajomym:
http://afrytkidotego.blogspot.com/2015/01/imigrancie-wroc-do-siebie_23.html