Wstydzę się. Wstyd mi za Ciebie. Bezwstydnie. Wstydziłbyś
się. Wstydu nie masz. Wstydliwy. Wstyd odmieniamy przez wszystkie przypadki,
zawsze z rumieńcem na twarzy. A chyba nie ma nic głupszego.
Życie bez wstydu to najlepsze, co możesz sobie sprezentować.
Bo wstyd jest wtedy, gdy kiecka nie zasłania Ci nawet tyłka, ubierzesz znoszone trampki na galę oscarową albo siarczyście klniesz na wakacjach all inclusive, by nikt nie miał wątpliwości, skąd jesteś. W reszcie przypadków nie ma powodu, by się wstydzić. Jakoś nie było Ci głupio, gdy zaliczałeś glebę za glebą ucząc się jeździć na rowerze i oddawałeś pustą kartkę na sprawdzianie z fizyki. Więc czemu nie możesz znaleźć w sobie tej samej odwagi w dużo mniej krępujących sytuacjach?
Dzieci
Kiedy byłam dzieckiem miałam taką dziwną przypadłość, że bałam się pytać o
ceny. Niestety, moja całkiem sprytna mama szybko to wyczaiła i gdy nudziłam o
kolejną zabawkę czy ciastko, zawsze mowiła to pamiętne zdanie: „idź, zapytaj
Pani, ile kosztuje”. Od razu odpuszczałam. Nienawidziłam tego momentu, gdy muszę
podejść do kogoś, zapytać ile chce ze mnie zedrzeć i potem wrócić,
żeby ustalić z mamą, czy nasz budżet to wytrzyma.
To idiotyczne, bo nie byłam dzieckiem chowającym się za czyjąś
spódnicą i nieraz aż za bardzo wystawałam przed szereg. Rumieńce miałam tylko
wtedy, gdy jak popieprzona biegałam tam i z powrotem dookoła wózka. Nie czułam
wstydu nawet, gdy regularnie odpinałam sobie śpioszki prezentując się, jakbym
miała imprezować z Adamem, Ewą i wężem. A głupia cena działała na mnie niczym
paralizator. Wiecie, ile mnie przez to ominęło pysznych drożdżowych ślimaczków
z makiem i lukrem?
Obcy
Inni ludzie wstydzą się przeróżnych, czasem bardzo dziwnych
rzeczy. Zaczęłam wpisywać w Google „wstydzę się”, by sprawdzić, co powoduje u
Polaków nerwowy chichot i czerwone plamy na policzkach. Lista jest odrobinę…
zaskakująca.
Wstydzimy się:
- biegać
Szkoda, że nie wstyd Ci być grubym. Lepiej zjadać kolejne
tony jedzenia i patrzyć na zdjęcia fit-modelek, zamiast wcisnąć dupę w dres
(nawet XXXXL) i zrobić coś ze sobą i swoim ciałem. Nikt nie jest idealny od
razu. Nikt od razu nie przebiegł całej Ameryki, ani nie miał kaloryfera - poza tym w pokoju.
- rozebrać
Nie znam faceta, który na widok nagiej laski po prostu wstał
i wyszedł z sypialni. Nawet jeśli zauważył, że nie jesteś połączeniem Penelope
Cruz i Angeliny Jolie, to w bezubraniowej sytuacji prawdopodobnie jara się już samym
faktem, że jesteś nago. Serio. Chcesz wyglądać jak seksbomba? To zachowuj się
jak ona.
- swojego domu
Różne są sytuacje domowe, ale wstydzić to się trzeba, bo kran
cieknie, wszędzie jest brudno i co druga żarówka nie działa. Rodziców i biedy zwykle się nie wybiera. Nie ma żadnego
powodu, by ściemniać, że zamiast apartamentu na Manhattanie mamy kawalerkę w Hucie,
mieszkamy z rodzicami, nie mamy własnego pokoju. Nie Ty pierwszy, nie ostatni.
No ludzie, przeciętny Polak ma dla siebie 26 mkw. (a to i tak o 17 więcej niż 10
lat temu). Nie rób wiochy, bo wstyd będzie dopiero, jak zaczniesz kozaczyć małym
penthousem, a później wyjdzie, że należy do banku.
- mojego chłopaka
Nie wiem, czy wiecie, ale zwykle to jest tak, że chłopaka
wybiera się samemu. To znaczy, że nikt Cię kajdankami (przynajmniej na
początku) nie skuwał. Slow motion, złoty krążek, motyle w brzuchu i te inne
miłosne brednie mogą przysłonić prawdziwy obraz człowieka. Ale istnieją rozmowy,
sugestie, a nawet rozstania. Wstydzić się swojego chłopaka, to znaczy mieć
mentalnie 10 lat i zamiast budować związek powinno się, co najwyżej, tworzyć
bazę z kocyków i poduszek.
Znajomi
Obserwując znajomych nie zauważyłam, żeby mieli problem z
bieganiem i rozbieraniem. Za to dominują dwie inne sprawy. Problemy nie do
przeskoczenia. Chodzi o imiona i inicjatywę.
Rzadko jest tak, żebym zapamiętała czyjeś imię za pierwszym
razem. Pewnie nie tylko ja tak mam, z tą różnicą, że nie czuję żadnego
skrępowania, żeby poprosić o jego powtórzenie. No, czemu nie? Obrażę kogoś?
Zrobi mu się przykro? A jak go przez przypadek mianuję innym imieniem, to
będzie lepiej? Bez problemu przypominam też własne imię, gdy widzę, że ktoś
lawiruje mówiąc: „a koleżanka to, a
koleżanka tamto”. Come one, jesteśmy
tylko ludźmi, a nie chodzącymi dyskami twardymi.
A teraz przypomnij sobie ostatni raz, kiedy ktoś obcy do Ciebie
zagadał. Jak się zachowałeś? Często odmawiałam takich spontanicznych zaproszeń
na kawę (oj biedacy, nie wiedzieli po prostu, że nie piję tego czarnego fuj
płynu) czy spacerów, ale nigdy przenigdy, nie byłam chamem. Mówiłam po prostu,
że nie i oddalałam się, żeby odrzucony chłopak nie musiał szukać wyjścia
awaryjnego. Nigdy nie pomyślałam o nikim, że jest idiotą. Spróbował. To się
chwali. Na jego miejscu pewnie bym zrobiła to samo. Lepiej cierpieć przez 40
sekund, przeżywając małego kosza niż następne kilkaset nocy snuć scenariusze,
co by było gdyby jednak...
Nie wstydź się. Wstyd krępuje. Wstyd ogranicza. A przecież
tak często jest zupełnie bezsensowny. Szkoda czasu. Szkoda szans, które nas
omijają, jak mnie te pyszne drożdżówki z lukrem. Tylko na gokarty mnie nie
zapraszajcie, bo wstyd mi, że wiecznie wjeżdżam w opony.